Tytuł: Beta
Autor: Rachel Cohn
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Czarna Owca
Liczba stron: 315
Moja ocena: 7/10
Zdjęcie okładki: https://rajzarogiem.wordpress.com
Ta książka to typowa antyutopia dla nastolatek... No, ale ja to lubię - w końcu jestem nastolatką. Jeśli szukacie czegoś z głębokim przekazem, to nie zabierajcie się za "Betę", z pewnością się zawiedziecie. Ja czytałam ją z nastawieniem na łatwą, szybką lekturę na weekend i taka właśnie była.
"Beta" opowiada historię klona - nastolatki zamieszkującej wyspę dla obrzydliwie bogatych i wpływowych ludzi. Po wykluciu zostaje ona wystawiona na sprzedaż w jednym z tamtejszych butików. W zasadzie nie powinno się tak stać, ponieważ jest wersją beta - jeszcze nie dopracowaną, ale jej uroda jest tak niesamowita, że doktor Lusardi (twórczyni klonów) jest pewna jej szybkiej sprzedaży. I tak też się dzieje. Klony tworzone są by służyć ludziom na tej rajskiej wyspie - Dominium. Jest tam bowiem tak sielska atmosfera, że żaden człowiek nie był w stanie tam pracować. A klony... Cóż, klony nie maja duszy. Przynajmniej tak się im wmawia. Nie odczuwają przyjemności, smutku, miłości, nie mają własnej woli. Dzięki temu, mieszkańcy Dominium mają idealną bezproblemową obsługę. Do czasu... Nasza beta - Elizja trafia do rodziny gubernatora, by zastąpić jego córkę, która wyjechała na studia. Jest tak zwanym klonem do towarzystwa. Pomaga ich synowi przygotować się na służbę wojskową, opiekuje się ich malutką córką i towarzyszy jego żonie w spotkaniach z koleżankami. Wszystko szło by gładko gdyby nie to, że Elizji zaczyna smakować czekolada. Tak, wszystko zaczęło się od czekolady :) Bo przecież klonka nie powinna odczuwać radości z powodu jedzenia. Jest tylko klonem bez własnego zdania. I tak oto rozpoczyna się typowa dla takich książek romantyczno - rebeliancka fabuła.
Jeśli lubicie taki typ literatury to z pewnością wam się spodoba. Jest to moja pierwsza książka w tym stylu, w której pojawiają się klony. Myślę, że to ciekawie urozmaica fabułę. Autorka zapoznaje nas z całym fikcyjnym światem z przyszłości. Jest wiele neologizmów, nawiązań do fikcyjnych wydarzeń z przeszłości, wszystko jest opisane na tyle szczegółowo, że wydaje się być wiarygodne i bez problemu da się w to wciągnąć. No i jest jeszcze miłość... Miłość w tej książce jest bardzo specyficzna. Niektórym się spodoba, innym wręcz przeciwnie. Według mnie dzięki tej niezbyt powszechnej formie tego uczucia, jest dużo ciekawiej. Także podsumowując, książka jest miłym czytadłem. Wartości merytorycznej nie ma prawie żadnej, ale przyjemnie się ją czyta.
Miłego czytania!
ZaczytanaAnia
"Ludzie w prawdziwym świecie [...] nie są wcale doskonałymi mechanizmami [...]. Muszą iść na kompromisy."
"Oczy, w których nie widać duszy, są przerażające dla oczu, z których dusza wyziera"
Książka bierze udział w wyzwaniu GRUNT TO OKŁADKA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz